sobota, 10 października 2015

Sobota w rytmie slow, czyli przepis na szybki obiad :-)




Są takie chwile, kiedy za oknem słońce wesoło świeci, a nas ciągnie na jesienny spacer do lasu. Wracamy pachnący jesienią, z zaróżowionymi policzkami od wiatru i głodni. No, fakt, pora obiadowa się zbliża, a w głowie ciągle szumią spadające liście...
Co wtedy????
Ja sięgnęłam po cudowną książkę Macieja Szaciłło i Karoliny Kopocz, czyli po: 'Karolinę na detoksie'.


Ta książka nieraz ratowała mi życie i polecam ją nie tylko dlatego, że cały jej przekaz jest bardzo prozdrowotny, ale także dlatego, ze przepisy tam zawarte są łatwe, szybkie i smaczne.
Dzisiaj postanowiłam wykorzystać jeden z przepisów z tej książki z maleńkimi swoimi udziwnienio-zmianami :-)
Zatem jeśli i Ty nie masz co dzisiaj na obiad zrobić, a masz do wykarmienia dwie osoby, przejrzyj zawartość szafek i lodówki w poszukiwaniu poniższych składników:


Masz????
To gratuluję! :-)
Ja nie miałam :-)

Zatem makaron ryżowy zamieniłam na makaron sojowy,  orzechy brazylijskie na płatki migdałów, a pieprz? Pieprzu w ogóle nie użyłam - nie lubię (jedno z moich dziwactw).

Potrzebujemy:

- opakowanie makaronu ryżowego takiego 2 mm

Pesto:

- pęczek pietruszki
- świeży krzaczek bazylii
- orzechy brazylijskie lub laskowe namoczone (3/4 szklanki) przez noc w wodzie (jednak gdy wykorzystacie tak jak ja, płatki migdałów - nie musicie nic moczyć)
- sok z połowy cytryny
- 1/4 szklanki oliwy (ja użyłam mniej)
- pomidorki koktajlowe (przekrojone na pół)
- garść uprażonego na suchej patelni słonecznika
- świeżo mielony pieprz (w mojej kuchni zbędny i niewystępujący)

Siekamy pietruszkę i miksujemy z listkami bazylii z jednej doniczki (miałam duży krzaczek, więc sporo tych listków miałam), orzechami (migdałami), sokiem z cytryny i oliwą aż do uzyskania jednolitej pasty. Makaron przygotowujemy wg. przepisu na opakowaniu. Mój wystarczyło zalać wrzątkiem i odczekać parę minut. Następnie mieszamy na patelni makaron z pesto, chwile podgrzewamy i voila! Na talerzu, wg. przepisu posypujemy świeżym pieprzem, słonecznikiem i dodajemy pomidorki koktajlowe. Ja, przyznaję, pomidorki wrzuciłam również na patelnię, by je nieco podgrzać.


No i pozostało mi tylko delektować się jedzeniem :-)
Łatwo, szybko, smacznie - polecam!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za Wasze komentarze :-)