czwartek, 29 października 2015

O wyższości malinówek nad innymi jabłkami



Uwielbiam chodzić na targ. Okoliczni producenci sprzedają tam owoce i warzywa ze swoich gospodarstw. Często prosto z samochodów. Zawsze jest tam kolorowo i pachnąco. Ale jesienią te zapachy i kolory są szczególnie intensywne.

Najbardziej lubię kupować jabłka. Na jednym stoisku często mam do wyboru kilkanaście odmian. Zielone, żółte, czerwone – małe i większe – słodkie i winne.



Które wybrać? Oto mój absolutnie subiektywny przewodnik po jabłkach:


Celesta
Bardzo smaczne jabłka. Żółto-zielone. Dość twarde. Przyjemnie chrupią. Są soczyste, o przyjemnym słodkim smaku. Dobrze się przechowują. Idealne na drugie śniadanie do szkoły czy pracy.

Kosztele
Bardzo smaczna, stara odmiana jabłek. Kolor intensywnie zielony. Skórka jak dla mnie trochę za gruba. Miąższ bardzo słodki, soczysty (ale gdy zbyt długo przechowujemy jabłka – soku jest zdecydowanie mniej). Najlepsze jako deser (ze względu na swą słodycz).

Lobo
Bardzo dekoracyjna odmiana, o pięknych czerwonych barwach. Ale smak zdecydowanie gorszy. Skórka gruba. Jabłko miękkie, takie dla przedszkolaków (pod warunkiem, że je obierzemy). Nie pachnie. Smakuje mało intensywnie. Jest soczyste. Można je zjeść, ale przyjemności z tego jedzenia nie ma żadnej.

Wyglądają ładnie: są czerwone, z naleciałościami żółci i zieleni. Bardzo dekoracyjne. Dość soczyste i słodkie. Niby jabłko, ale przyjemności z jedzenia nie ma żadnej. Lepiej nadają się do przetworów.

Malinówki.
Jak dla mnie to są absolutne królowe jabłek. Martwię się, bo coraz częściej słyszę, że jest to odmiana tradycyjna i mało wydajna.
No może i mało wydajna. Ale jaka pyszna!!!

Malinówki są chrupkie. Trzeba je jeść teraz. Za kilka tygodni będą już kartoflowate. Teraz są soczyste, ale bez przesady. Smak słodki i kwaśny mieszają się w idealnej proporcji. Skórka jest miękka i daje właśnie ten efekt chrupania. Nie przeszkadza, jak w innych odmianach. Jest po prostu IDEALNA. Jedyna wada – bardzo szybko się kończy Nie daje się przechowywać.

A wy macie swoje ulubione jabłka?



 

środa, 28 października 2015

Listopadowe premiery książkowe, na które czekam. Cz.1

Okazuje się, że listopad będzie miesiącem obfitującym w wiele ciekawych pozycji książkowych, dlatego dzisiaj tylko część pierwsza, żeby post ten nie był zbyt długi.

3. 11.:


http://www.rebis.com.pl/ 

'Wielka magia. Odważ się żyć kreatywnie' - Elizabeth Gilbert.
Fragment opisu z empik.com:  

Autorka "Jedz, módl się, kochaj" i innych bestsellerowych książek od lat inspiruje czytelników. Teraz wszystkim, którym brakuje pewności siebie, wytrwałości czy cierpliwości, by podążyć za swymi marzeniami i powołaniem, pokazuje, jak z powodzeniem przezwyciężyć te obawy.

Jeśli pragniesz napisać książkę, stworzyć dzieło sztuki, znaleźć nowe sposoby wykonywania pracy lub po prostu nasycić swoje codzienne życie pewną dozą pasji – "Wielka magia" otworzy przed tobą cudowny świat twórczej ciekawości, mocy i radości.

Ta książka powstała w odpowiedzi na ogromne zainteresowanie czytelników. Wykład o kreatywności podczas TED Conference, który dała Elizabeth Gilbert, obejrzało do tej pory na YouTubie ponad 11, 5 mln osób. 

Nie jestem fanką 'Jedz, módl się, kochaj', ale postanowiłam dać szansę tej pozycji. Wydaje mi się, co prawda, że żyję kreatywnie, ale może można bardziej? Kto wie...? :-)


4. 11.: 

                                                  http://www.wydawnictwofilia.pl/

'Idź, postaw wartownika' - Harper Lee
Opis z empik.com:  

"Wyspą każdego człowieka, Jean Louise, jego wartownikiem jest sumienie."
Na południu Stanów Zjednoczonych trwają spory wokół kwestii nadania Murzynom pełni praw obywatelskich. Do miasteczka Maycomb w Alabamie wraca z Nowego Jorku dwudziestosześcioletnia Jean Louise Finch, zwana Skautem. Powrót w rodzinne strony okazuje się dla niej słodko- gorzkim doświadczeniem. Wszystkie wartości, w które dziewczyna wierzyła, są podważane. Na jaw wychodzi bolesna prawda o ludziach najbliższych jej sercu - bliskich i mieszkańcach rodzinnego miasta.
"Idź, postaw wartownika" to doskonałe studium młodej kobiety, która wchodzi w dorosłość w trudnym okresie politycznych przemian, rozliczając się jednocześnie z iluzjami przeszłości. W tej podróży jedynym przewodnikiem jest sumienie człowieka.
Napisana w połowie lat pięćdziesiątych powieść Harper Lee nie tylko przedstawia nowy portret bohaterów "Zabić drozda", ale przede wszystkim potwierdza ponadczasową wartość tej klasycznej powieści. Stanowi wspaniałe dopełnienie, nadając jej nowe znaczenie i nową głębię. "Idź, postaw wartownika" pozwala czytelnikom także docenić talent autorki, która z niezwykłą mądrością, pasją i humorem opisuje trudne czasy wielkich przemian, zarazem uświadamiając ich ogromny wpływ na współczesny świat.

Ech, po prostu mam ogromną słabość do 'Zabić drozda' :-)

http://www.czarnaowca.pl/

'Królowa lodów z Orchard Street' - Susan Jane Gilman

Opis z empik.com:  

W roku 1913 Malka Treynovsky, jeszcze, jako dziecko ucieka z rodziną z Rosji do Nowego Jorku. Zaraz po przyjeździe ulega wypadkowi i zostaje porzucona na ulicy. Przygarnia ją włoska rodzina sprzedawców lodów, od której uczy się fachu. Musi ciężko pracować i udaje jej się przetrwać tylko dzięki sprytowi i pomysłowości. Kiedy dorasta  zakochuje się w niepiśmiennym radykale Albercie – wsiadają razem do furgonetki z lodami i wyruszają w podróż po Ameryce. Powoli dziewczyna staje się Lillian Dunkle, nieugiętą bizneswoman stojąca na czele lodowej fortuny. Jej droga do wielkich pieniędzy i sławy jest nieodłącznie spleciona z dziejami Ameryki. Śledząc jej losy stajemy się świadkami prohibicji, drugiej wojny światowej czy czasów disco.

Przenikliwa i wartko napisana powieść. Czytając ją lepiej zaopatrzcie się w pudełko lodów, możecie ich bardzo potrzebować!

Od zera do milionera? Czuję, że to może być bardzo inspirująca i pokrzepiająca historia :-)

http://keliber.pl/


Zentangle. Twórczy relaks - opracowanie zbiorowe

Opis z empik.com:  

Czy choć raz w życiu przydarzyło ci się zapełnić kartkę papieru mniej lub bardziej wyrafinowanymi wzorami podczas nudnego spotkania lub długiej rozmowy telefonicznej? Jeśli odpowiedź jest twierdząca - oto coś dla ciebie! Zentangle® to właśnie rysowanie powtarzających się wzorów - bez stresu, że coś się nie uda! Chodzi tu nie tylko o efekt końcowy, a sam proces tworzenia. Zentangle® to sztuka, która rozwija kreatywność, zdolności manualne, poprawia koncentrację, minimalizuje stres, wspomaga leczenie depresji, bezsenności, wprowadza w stan wewnętrznej medytacji. Wystarczy długopis, pisak, pióro, kartka papieru i książka „Zentangle®. Twórczy relaks”, która nauczy cię w prosty sposób jak zostać Zentanglerem!

Autorkami książki są Certyfikowane Trenerki Zentangle® (CZT) - Suzanne McNeill, Sandy Steen Bartholomew i Marie Browning. Książka wprowadza w niezwykle przystępny sposób w tajniki Zentangle®, pokazując krok po kroku jak narysować ponad 100 wzorów, pozwalając wypróbować technikę oraz rozwijać twórczość Zentangle®. Przedstawia inspiracje ze świata zewnętrznego i wskazuje jak zastosować rezultaty swojej pracy w sztuce użytkowej, prezentując liczne galerie. Książkę ubarwiają krótkie historie osób, które rozwinęły swoją kreatywność i zmieniły nastawienie do życia, dzięki przygodzie z Zentangle®.
Odkryj fascynujący świat Twórczego Relaksu Zentangle®, na punkcie którego oszalały setki tysięcy ludzi na całym świecie!

Ogłaszam listopad miesiącem kreatywności :-))) Mój wybór książek na ten miesiąc chyba stanowi o jakimś podświadomym braku... Ciekawe, co na to by powiedział Freud :-)

http://www.smakslowa.pl/

'Piękny styl. Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku' -
Steven Pinker 

Fragment opisu empik.com:  


Dlaczego pisarstwo tak często bywa kiepskie i jak można je poprawić? Czy krótkie wiadomości tekstowe i media społecznościowe psują język? Czy współczesnym młodym ludziom zależy na dobrym stylu pisarskim? Dlaczego komukolwiek miałoby na nim zależeć?

W swojej zajmującej i pouczającej książce Steven Pinker, wybitny kognitywista i lingwista oraz znakomity pisarz, przedstawia nowy pomysł na podręcznik dobrego pisania w XXI wieku. Zamiast narzekać na upadek języka, ubolewać nad tym, co go irytuje, albo powtarzać dogmatyczne nakazy i zakazy autorów poradników sprzed stulecia, Pinker wykorzystuje naukową wiedzę na temat języka i umysłu, aby pomóc czytelnikowi w trudnej sztuce tworzenia przejrzystej, spójnej i stylowej prozy.

Książka Pinkera obfituje w przykłady znakomitego i marnego pisarstwa, unikając pouczającego tonu i spartańskiej surowości klasycznych podręczników. Autor pokazuje, że sztuka pisania może być przyjemnym dążeniem do mistrzostwa i fascynującym tematem rozważań intelektualnych.

Książka "Piękny styl" jest adresowana do wszystkich, którzy zajmują się pisaniem, a także do czytelników, którzy interesują się literaturą i chcieliby się dowiedzieć, w jaki sposób nauka o ludzkim umyśle może nam pomóc w zrozumieniu, jak działa język w swoim najlepszym wydaniu.

Gdy wybierałam tytuły premier książkowych, które mnie szczególnie mogą zainteresować, nie wiedziałam, że będę aż tak tendencyjna :-) Wybaczcie :-)

http://www.filo.com.pl/

'Obfitość. Wegetariańska kuchnia autora Jerozolimy' -  Yotam Ottolenghi

Opis z empik.com:  

"Bestseller „New York Timesa”!Kulinarna książka roku według prestiżowego „Observer Food Monthly”!Wegetariańska kuchnia autora "Jerozolimy" nie tylko dla jaroszy!"Obfitość" Yotama Ottolenghiego to kolekcja 120 przepisów na wegetariańskie potrawy, łączących intrygujące aromaty i niebanalne smaki, które zadowolą czytelników poszukujących nowego, odkrywczego spojrzenia na warzywa.Autor czerpie natchnienie ze swoich śródziemnomorskich korzeni i zamiłowania do doskonałych składników.W kolejnych rozdziałach prezentuje zalety zieleniny, bakłażanów, warzyw kapustnych i cebulowych, ryżu oraz innych ziaren, makaronów, roślin strączkowych, cukinii, owoców, grzybów i pomidorów – we wszelkich odmianach, kolorach i konsystencjach.Sam nie jest wegetarianinem, ale ma odkrywcze podejście do dań warzywnych i wykorzystuje ciekawe połączenia intensywnych smaków i aromatów.Oryginalne przepisy autora oraz towarzyszące im żywe, apetyczne zdjęcia tworzą zbiór niezastąpiony w kuchni jarskiej, niezbędny także osobom niestroniącym od mięsa.

Pewnie jeszcze nie wiecie, ale jestem wegetarianką i to od wielu lat. Sama rzadko gotuję, ale książki kucharskie lubię mieć. Nigdy nie wiadomo, co mnie zainspiruje i sprawi, że wreszcie zjem domowy, pełnowartościowy i pyszny posiłek :-)

http://www.wydawnictwoalbatros.com/

'Dziewczyny, które zabiły Chloe' - Alex Marwood
 
Opis z empik.com:  

Letni poranek 1986 roku. Dwie jedenastolatki spotykają się tego dnia po raz pierwszy w życiu. Wieczorem obie zostają oskarżone o morderstwo. Ponad dwadzieścia lat później, dziennikarka Kirsty Lindsay, pracuje nad reportażem na temat seryjnego mordercy, grasującego w nadmorskim kurorcie. W trakcie zbierania materiałów spotyka przypadkiem sprzątaczkę Amber Gordon.

Kirsty i Amber spotykają się po raz pierwszy od tego strasznego dnia, który odmienił na zawsze ich losy. Są gotowe zrobić wszystko, by nie odkryto ich dawnej tożsamości, nie zrujnowano im życia, by chronić swoje rodziny. Jednak przeszłość postanawia się o nie upomnieć... Kobiety będą musiały zmierzyć się z dawnym koszmarem i dokonać trudnych wyborów.

4 listopada chyba zbankrutuje jeśli będę chciała kupić wszystkie zaplanowane książki!!!

5. 11.:

http://www.bellona.pl/aktualnosci

Romanse w PRL - Iwona Kienzler

Opis z empik.com:  

Po latach milczenia na światło dzienne wychodzą grzechy i grzeszki peerelowskiego establishmentu, nieznane fakty z życia ówczesnych elit, w tym także miłostki i romanse ówczesnych celebrytów. I właśnie romansom poświęcona jest niniejsza publikacja. Poznamy tu • dzieje ostatniego miłosnego zawrotu głowy, jaki stał się udziałem rozpieszczanego przez władzę Jarosława Iwaszkiewicza, który w jesieni życia zakochał się w młodszym o całe pokolenie młodzieńcu, • historię życia miłosnego Haliny Poświatowskiej, wciąż cieszącej się sławą kobiety eterycznej i subtelnej, • losy miłosnego trójkąta, w którym utknęli Kałużyński, jego żona Eleonora oraz słynny reżyser Aleksander Ford. Dowiemy się też • dlaczego nie przetrwał związek ekscentrycznej tancerki Krystyny Mazurówny i jednego z najlepszych publicystów PRL-u Krzysztofa Teodora Toeplitza, • jak zakończył się romans Niemena z włoską piosenkarką Faridą. W publikacji przedstawiona została także historia związku słynnego kulomiota i mistrza olimpijskiego Władysława Komara i Małgorzaty Spychalskiej, córki jednego z najważniejszych ludzi w państwie - przewodniczącego Rady Państwa, Mariana Spychalskiego. Autorka opowiada również historię ślubu, którego nie było, a na który czekał cały Poznań, żeby zobaczyć jak Urszula Sipińska i Seweryn Krajewski mówią sobie sakramentalne "tak". 

Ech, te ploteczki, do których mam słabość. Wstyd się przyznać, prawda? Ale znacie przypowieść o winie i kamieniu? :-P

http://helion.pl/

'Jak cię widzą, tak cię piszą. Sztuka autopromocji w mediach społecznościowych' -  Guy Kawasaki, Peg Fitzpatrick

Opis z empik.com:  


123 wskazówki, sztuczki i spostrzeżenia dla przyszłych wirtuozów mediów społecznościowych!
  • posty i komentarze, czyli jak zaistnieć w sieci
  • blogi i tweety, czyli jak zapewnić sobie czytelników i obserwatorów
  • czaty i hangouty, czyli jak poprowadzić spotkanie „na żywo”
Media społecznościowe są częścią naszego życia. Dla wielu stały się pierwszym, najbardziej naturalnym źródłem informacji o innych — zarówno w relacjach prywatnych, jak i zawodowych. Potencjalny pracodawca sprawdza za ich pośrednictwem kandydatów do pracy, single poszukują drugiej połówki, a znajomi i nieznajomi przesyłają sobie ważne informacje. Jednak prostota tego wirtualnego świata często bywa złudna. Przenosimy do niego swoje codzienne nawyki, lecz one nie zawsze działają tam na naszą korzyść. Dlatego jeśli chcemy, by inni traktowali nas poważnie i oceniali pozytywnie, musimy podjąć pewien wysiłek.
Zadanie kreowania własnego wizerunku w mediach społecznościowych z tą książką stanie się znacznie łatwiejsze. Guy Kawasaki i Peg Fitzpatrick pokazują w niej różne aspekty funkcjonowania w internecie, podpowiadają, co należy zrobić i czego nie robić pod żadnym pozorem, a także tłumaczą, dlaczego pewne działania przynoszą pozytywne bądź negatywne skutki. Przeprowadzają także czytelnika przez kolejne etapy stawiania fundamentów tożsamości, gromadzenia materiałów cyfrowych, promocji, optymalizacji profilu, przyciągania odbiorców oraz efektywnej integracji mediów społecznościowych z blogami.
Ten fantastyczny poradnik przeznaczony jest zarówno dla początkujących, których przeraża ogrom możliwości związanych z mediami społecznościowymi, jak i dla profesjonalistów zainteresowanych rozwinięciem swoich umiejętności.
  • Jak zoptymalizować swój profil?
  • Jak nakarmić Postowego Potwora?
  • Jak udoskonalić posty?
  • Jak odpowiadać na komentarze?
  • Jak zintegrować media społecznościowe z blogami?
  • Jak zgromadzić więcej czytelników?
  • Jak korzystać z mediów społecznościowych na żywo?
  • Jak prowadzić hangouty Google+ na żywo?
  • Jak poprowadzić czat na Twitterze?
  • Jak nie wyjść na dyletanta?
  • Jak optymalizować z myślą o konkretnych platformach?
  • Jak złożyć wszystko w całość?
Wykorzystaj media społecznościowe do promowania własnej marki!

Lubię poradniki. Lubię się czegoś nowego uczyć, lubię się inspirować i czerpać garściami z czyjegość doświadczenia, a Media Społecznościowe coraz bardziej mnie interesują, więc chyba na tę książkę czekam najbardziej!!!

16. 11.

http://www.wydawnictwofronda.pl/

Najtajniejsza broń wywiadu - Sebastian Rybarczyk

Opis z empik.com:  

Seks skandale i wielkie miłości. Brawurowe przygody asów wywiadu, wielkie intrygi i mroczne tajemnice. Szantaże, wielkie pieniądze, nieposkromione żądze skorumpowanych urzędników. Politycy wpadający w sidła służb specjalnych i oszukani idealiści lądujący w objęciach podstawionych piękności. Spektakularne akcje wywiadów, poprzedzone mozolną pracą analityków. Zdrady małżeńskie, wpadki szpiegów, które kosztowały ich dożywotnie więzienie.

Piętnaście opowieści, ujawniających sensacyjne wątki historii, o których czytaliście na pierwszych stronach gazet; zdemaskowanie największego kreta w historii CIA - Aldricha Amesa, romantyczne początki kariery Kima Philbiego - najskuteczniejszego szpiega sowieckiego. Materiał na serial wszech czasów.

Jeśli musisz wcześnie wstać do pracy, nie rozpoczynaj tej książki. Nie pozwoli ci zasnąć!

No i znowu te upodobania plotkarskie i chęć zwietrzenia skandalu :-)))

Tak się u mnie plasuje część pierwsza premier książkowych, na które czekam. Jest też szereg książek, na które czekam, ale mniej, jednak je sobie już daruję, bo ciężko pół dnia spędzić pisząc tego posta :-))
A na które książki Wy czekacie? Jest w tych pozycja, która Was zainteresowała? Choć pewnie macie zupełnie odmienne gusta, zatem tym bardziej zapraszam do dyskusji :-)))
Część druga - wkrótce.















wtorek, 27 października 2015

Za co kocham kosmetyki z Morza Martwego?

Kilka tygodni temu opisałam maseczkę z suchego błota z Morza Martwego (click). Jednak to nie koniec mojej przygody z tymi naturalnymi kosmetykami. Od wielu miesięcy regularnie stosuję solno-błotne mydło tej samej firmy, czyli White Flower's Experience i jest to najlepszy kosmetyk, jaki do tej pory używałam do mycia twarzy!


Mam skórę mieszaną, skłonną do zaskórników i wyprysków w sferze T. Na policzkach jednak chętnie się przesusza, co utrudnia mocno pielęgnację. Nigdy więc nie zdecydowałabym się na mycie twarzy mydłem! Teraz jednak robię to co wieczór, z prostej przyczyny: solno-błotne mydełko działa cuda!!!
Odżywia moją skórę, cudownie oczyszcza, nawet makijaż nie ma z nim szans, peelinguje, rozświetla. Co prawda, pozostawia skórę lekko napiętą, ale po umyciu i zastosowaniu toniku, idzie w ruch krem nawilżająco-natłuszczający lub olejki witaminowe.
Mydełko używam regularnie od pół roku. W tym czasie widzę, że wyraźnie zmniejszyły mi się pory, zmniejszyła się tez ilość zaskórników, a wypryski to już zupełna rzadkość. Moja skóra nabrała blasku i zdrowego wyglądu.
Mydełko jest dość drogie, bo kosztuje 7,99 zł i można je kupić, jak i pozostałe kosmetyki tej firmy, jedynie w Rossmannie. Ze względu więc na cenę, stosuję je bardzo oszczędnie i używam jedynie do oczyszczania twarzy, szyi i dekoltu :-) Szybko się także kończy, zbyt szybko i wg. mnie to jedyna wada tego mydła.
Mydło jest naturalne, nietestowane na zwierzętach, jak zapewnia Producent. Nie zawiera konserwantów i jak każdy kosmetyk, który w składzie ma błoto lub sól z Morza Martwego, posiada całą gamę najróżniejszych minerałów zbawiennych dla naszej skóry: magnez, potas, wapń, żelazo, bromki, siarczany, węglany i inne.


Składniki

Sodium Tallowate, Sodium Chloride, Aqua, Maris Limus (100% błoto z Morza Martwego), Glycerin, Maris Sal (100% sól z Morza Martwego), Parfum (kompozycja zapachowa na bazie naturalnych olejków), Eugenol, Limonene, Linalol, Butylphenyl Methylpropional, CI 50415:1. 

Moje mydło, mocno już sfatygowane i zużyte :-)

 Mydełko wg. Producenta, przeznaczone jest do każdego rodzaju skóry, ale głównie do skóry z problemami, tj.: trądzik, łuszczyca, grzybica... Jednak ja bym raczej ostrożnie szafowała stwierdzeniem, że nadaje się do każdego rodzaju skóry. Osoby o suchej skórze powinny stosować mydło bardzo ostrożnie i ja bym raczej unikała okolicy twarzy. Jak wspominałam - mydełko ściąga, a nie każda skóra to lubi.

Uwielbiam wygląd (dość kanciasty) , kolor (brunatny) i zapach tego mydła, ale to sa małe plusy przy jego niezwykłych właściwościach pielęgnacyjnych i leczniczych.
Polecam z całego serca!!!

Informacje o innych kosmetykach tej firmy znajdziecie na stronie www (click), a także na Facebook'u (click).



Pozdrawiam serdecznie i dajcie znać, które jeszcze kosmetyki z Morza Martwego polecacie - chętnie wypróbuję!

 

poniedziałek, 26 października 2015

Kundelek

Wczoraj był Dzień Kundelka, więc i ja odpowiednio świętowałam, korzystając z dość ładnej pogody i poszłam na daleki spacer do lasu z...


Przedstawiam Wam mojego kundelka :-) Dużo w nim z jamnika, ale też z innych ras, trudno zgadnąć jakich :-) Trafił do mnie w listopadzie 2011 r., choć w sumie jestem nieprecyzyjna. Nie 'trafił', ale sama go zabrałam ze schroniska. Pamiętam, że już tego dnia śmiertelnie mnie przeraził próbując pogryźć. Bał się przejeżdżających samochodów na ulicy, bał się mijanych ludzi, bał się innych psów i na tym się problemy nie kończyły. Gdy się na niego patrzyło - warczał groźnie. Bał się głaskania i nie chciał jeść, choć był zbudowany tylko ze skóry i kości. Weterynarz ocenił jego wiek na 9 miesięcy, więc praktycznie jeszcze był szczeniaczkiem, a już tak zniszczonym przez poprzednich 'właścicieli' (celowy cudzysłów).
Z biegiem czasu wyszły inne traumy: bał się wyjść na balkon, bał się wody i nie jadł, ciągle nie jadł. Na domiar złego, weterynarz stwierdził u niego szmery w sercu.
Przedstawiam Wam tu obrazek nieszczęścia, ale niestety nie mam jego zdjęć z tamtego okresu. Szkoda, bo metamorfoza jest kolosalna.


Regularnie zaczął jeść dopiero po dwóch latach. Do tego czasu podjadał z miski, ale tylko wtedy gdy był sam w pomieszczeniu, nikt mu nie przeszkadzał. Jednak kończyło się tylko na podjadaniu, które powoli zmieniło się w chętne zajadanie się (w zeszłym roku miał nawet 2 kg nadwagi, ale zbiliśmy to długimi spacerami). Szmery w sercu zniknęły. Wykryło je dwóch niezależnych weterynarzy i ci sami weterynarze przyznali, że szmerów już nie ma :-) Po długiej walce z oswajaniem go z różnymi sytuacjami, przestał bać się wody i balkonów, przestał bać się ludzi i innych zwierząt. Przestał reagować agresją przy każdym ataku paniki. Wymagało to kolosalnej pracy, w tym pomocy behawiorysty.
Stopniowo uczył się nam ufać, tym samym stał się bardzo usłuchanym pieskiem, który z chęcią wykonuje nasze polecenia.


Pływa tylko wtedy, kiedy któreś z nas znika pod wodą (płynie, by nas uratować chyba), ale z wodą też już powoli się oswaja :-) I myślę, że będzie coraz lepiej, że wyeliminujemy z czasem pozostałości jego traum z poprzedniego życia :-)
Może komuś z Was trafił się piesek z problemami, po przejściach? Wiem, że nie jest łatwo i to czasami dość długi proces, ale warto. Nie poddawajcie się, a ja Was chętnie wesprę radą i odpowiem na wszystkie pytania, jeśli trzeba :-)


niedziela, 25 października 2015

Weekend slow



Od czasu do czasu trzeba sobie zrobić jakąś drobną przyjemność.
Od czasu do czasu trzeba się zatrzymać .
Od czasu do czasu trzeba przewietrzyć głowę.
Od czasu do czasu trzeba przestać myśleć, planować i organizować.
Od czasu do czasu trzeba dać sobie chwilę oddechu i po prostu odpocząć.

Nie ma lepszego sposobu, by zrobić to wszystko – niż wyprawa do lasu.

W lesie wszystko wydaje się inne.

Już jak zbliżamy się do lasu, zaczynamy czuć jego zapach. Tego się nie da porównać z niczym innym. Zapach grzybów, mchu, mokrej ziemi…

Potem zaczynamy las słyszeć. Najpierw słyszymy … brak szumu miejskiego. Tych wszystkich odgłosów samochodów, innych ludzi, odgłosów miasta. A potem zaczynamy słyszeć ptaki. Bardzo chciałam je dla was sfotografować.
Ale się nie dało :-) Gdy tylko podchodziłam do drzewa, na którym pięknie pozowała para sójek, te odlatywały na drzewo następne. I tak się ganiałyśmy po lesie. Dałam za wygraną. Na zdjęciu możecie zobaczyć gałąź, na której przed chwilą siedziały sójki :-)



Potem dostrzegamy kolory lasu. Te są zachwycające. Właśnie jesienią. Nie ma co tego opisywać, to trzeba zobaczyć.


Na koniec zaczynamy patrzeć w dół. A tam … niespodzianki. Och, jak ja to lubię!


W tym roku takich niespodzianek jest zdecydowanie mniej Nie jest to rok grzybowy. Ale za to, jaką radość sprawia taki widok!!!

W lesie wszystko jest prostsze. Nasze problemy maleją. A świat wydaje się piękniejszy.