środa, 13 stycznia 2016

Zaczynam oszczędzać!

Zawsze, gdy słyszałam tekst: 'musimy oszczędzać', strasznie się złościłam! Jak to 'oszczędzać'??? Trzeba więcej zarabiać, a nie oszczędzać i tak się w tym zaplątałam, ze pracowałam coraz więcej, coraz więcej zarabiając i tym samym: coraz więcej wydając. Jak się domyślacie, nie miało to nic wspólnego z nasza slow-filozofia, która próbujemy tu z Małgosią promować. Zatem od początku 2016 roku postanowiłam spróbować coś oszczędzić. Nie wiem, czy się do tego nadaje, ale przeglądając Wasze blogi znalazłam kilka sposobów na łatwe, choć systematyczne oszczędzanie, czyli 52-tygodniowe wyzwanie oszczędnościowe :-)

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/

Część z Was pewnie już się zetknęła z tym systemem: co tydzień do skarbonki (u mnie słoik) odkładamy określoną liczbę pieniędzy odpowiadającą liczbie tygodni, czyli w pierwszym tygodniu odkładamy 1 zł, ale już w 40 tygodniu roku, do skarbonki wkładamy 40 zł. Ten system pozwoli nam pod koniec roku cieszyć się niebagatelną sumką: 1378 zł!


Odłożone mam już AŻ 6 zł i mam nadzieję, ze będę na tyle silna i konsekwentna by wytrwać do końca roku, czego i Wam życzę, jeśli oczywiście zdecydujecie sie oszczędzać wraz ze mną :-)

Pozdrawiam,


czwartek, 7 stycznia 2016

Postanowienia noworoczne.

Wiem, wiem, długo nas nie było, ale Święta, spotkania rodzinne, nadrabianie zaległości w lekturze, kończenie kilku projektów na raz, więc trochę zabrakło czasu na blogowanie. Teraz jednak wracamy ze zdwojonymi siłami i ... nowymi postanowieniami noworocznymi :-)
Pochwalę się, że postanowienia, które zrobiłam na 2015 r. w 90 % zrealizowałam!


No, ale przejdźmy do planów na ten rok.
Należę do tych osób, które planują, lubią to robić, a wręcz otaczam się totalnym chaosem, jeśli planów nie zrobię: na rok, na miesiąc, na dzień.
Zawsze stawiam sobie realne wyzwania, bo takie, które z góry skazane są na porażkę (np.: nauczyć się latać), pod koniec roku, gdy robię podsumowanie, tylko frustrują.
W realizacji planów na miesiąc i dzień, pomaga mi terminarz. W tym roku przerzuciłam się z tradycyjnego kalendarza na planner, o którym już pisałam tu.
Jednak do planów rocznych potrzebowałam aplikacji w telefonie, by zawsze mieć do nich łatwy dostęp.
Przetestowałam kilka, ale wybrałam dwie (na Androida):
- Postanowienia Noworoczne na 2016
- Goal Tracker & Habit List 

Dlaczego dwie aplikacje?

Pierwsza aplikacja jest bardzo ogólna. Wskazuje mi jasny cel, np.: jeść mniej słodyczy, czy nauczyć się WordPress'a.
Pierwsze postanowienie mogę podzielić na dni, stąd potrzebna mi była druga aplikacja:

źródło zdjęcia: https://play.google.com/store/apps/details?id=info.intrasoft.habitgoaltracker&hl=pl

Deklaruję w niej postanowienia, które mogę realizować codziennie: jeść mniej słodyczy, zwiększyć aktywność sportową, więcej czytać, itp. Ćwiczy silną wolę, a do tego ukazuje nam nasz sukces (lub porażkę, co może nas skłonić do zwiększenia wysiłku, by popracować nad swoją silną wolą - same plusy).

Natomiast w pierwszej aplikacji zapisuję wszystkie postanowienia, nawet takie, których realizacji nie mogę lub nie chcę podzielić na dni, choćby już wspomniana nauka Word Pressa. Z powodu braku czasu, nie mogę sobie pozwolić na to, by każdego dnia zasiadać do nauki. Wiem jednak, że w tym roku uda mi się wygospodarować trochę godzin, by się podszkolić i to będę raczej planować spontanicznie :-) W Sylwestra odhaczę to, co zrealizowałam. Do tej listy dopisałam jeszcze: czytanie minimum jednego poradnika na kwartał. Już nawet zaczęłam i oderwać się od niego nie mogę, a jest nim: 'Siła małych celów. Zasada 1%, czyli jak osiągnąć sukces dzięki drobnym zmianom' :-)

źródło zdjęcia: http://www.empik.com
Recenzja już niedługo, ale już dzisiaj zapewniam Was, że książka ta jest doskonała w nauce realizacji postanowień, nawet tych noworocznych, więc wszystkim polecam :-)

Życzę Wam samych szczęśliwości w tym nowym 2016 Roku!
Pozdrawiam.