środa, 18 listopada 2015

Co bym chciała znaleźć pod choinką - książki kucharskie.



Już są. W sklepach, na wystawach, na ulicach. Mikołaje. Choinki. Bombki. Światełka. Renifery.
Jeszcze kolęd nie słyszałam. Ale myślę, że już wkrótce…
I w związku z tym zaczęłam myśleć o prezentach świątecznych. Dostaję czasem prezenty, które ogólnie, mówiąc nie wzbudzają we mnie entuzjazmu. I zastanowiłam się, co chciałabym dostać. I już wiem. Książkę. Kucharską. Wiem, że nie jest niezbędna. Ale zgodnie z teorią Marii Kondo (Pamiętacie Magię sprzątania?) z pewnością przyniesie mi radość.
W księgarniach książek ci dostatek. Najbardziej zainteresowały mnie takie:

1. Qmam kasze, czyli powrót do korzeni: 



Potrzebuję inspiracji. Kasze są zdrowe. I łatwe w przyrządzaniu (chyba). Więc może uda mi się urozmaicić domowy jadłospis.

2.  Jerozolima. Książka kucharska:




Czasem dobrze jest udać się w podróż. A częścią podróży zawsze są nowe potrawy. A zimą, kiedy nie chce się człowiekowi ruszać z ciepłego domu – wystarczy wybrać coś smakowitego (najlepiej ze zdjęć, człowiek je oczami) popichcić trochę … i już jesteśmy w Jerozolimie!

3. Jaglany detoks:



Już kilka razy próbowałam przyrządzić potrawy z kaszy jaglanej. Jak dotąd – porażka. A podobno to jest królowa polskich kasz. Może uda mi się do niej przekonać?

4. Dzika kuchnia:




Ta książka fascynuje mnie szczególnie. Jedliście kiedyś mlecze? A tatarak? A czeremchę? I inne chwasty? A podobno to jest pyszne. Bardzo chciałabym doświadczyć nowych smaków! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za Wasze komentarze :-)