Zaczyna się niewinnie. Drapanie w gardle, ogólny
spadek formy, czasem ból głowy, czasem mięśni. Nic się nie chce. Życie boli.
Tym razem też tak było. Wracam do domu. Nie mam
siły ani na książkę, a tym bardziej na jakąkolwiek pracę. Trudno. Obiad musi
poczekać. Jutro rodzina zje kebab lub chińczyka.
Kładę się pod kocyk. Chwilę oglądam telewizję.
Więcej tam reklam niż treści. No i widzę te wszystkie cudowne środki, które
według zapewnień z telewizora od razu postawią mnie na nogi.
Ulegam. Połykam. Przyznaję, przed użyciem nie zapoznałam
się z treścią ulotki dołączonej do opakowania i nie skonsultowałam
się ani z lekarzem, ani z farmaceutą. Nie miałam siły.
Poszłam spać.
Rano budzę się i wcale nie jest lepiej. Mam
gorączkę. Boli mnie wszystko: głowa, mięśnie, oczy. Nie dam rady dziś iść do
pracy. Zamiast tego odwiedzam lekarza. Ten mnie bada, zagląda do gardła i do
uszu. Oczekuję jakiegoś cudownego leku… a ten zapisuje mi witaminę C, lek
przeciwgorączkowy. I każe leżeć w łóżku.
Przecież ja nie mam czasu leżeć w łóżku! Właśnie
kończę projekt i mam ledwie kilka dni na przesłanie zaległych raportów! Muszę
być na chodzie. Aż mnie korci, by poprosić o coś silniejszego. Moi znajomi w
takich sytuacjach umieją wybłagać antybiotyk.
Rozsądek zwycięża. Przecież wiem, że większość
jesiennych chorób to wynik działania wirusów. A te nie reagują na antybiotyki.
I że NIE MA skutecznego lekarstwa, które od razu sprawi, że będę zdrowa.
Tu hasło SLOW jest szczególnie ważne. Muszę dać
organizmowi czas, żeby się sam wyleczył. Właśnie odpoczynek i domowe sposoby na
walkę z przeziębieniem – jak np. herbata z miodem i imbirem, są najbardziej
skuteczne!
Tak przy okazji, czy wiecie, że są badania naukowe,
które udowadniają, że droższe tabletki leczą skuteczniej niż tanie? Czterech
naukowców przeprowadziło bardzo ciekawy eksperyment, w którym wzięło udział 100
osób. Zaproszono je do udziału w badaniach nad nowym lekiem przeciwbólowym. W
poczekalni każdy z uczestników został zbadany przez lekarza oraz zapoznał się z
informacjami o nowym leku oraz o jego cenie. Następnie zaaplikowano każdemu
serie wstrząsów elektrycznych, z których niektóre były bardzo bolesne. Po
pierwszej serii każdy z uczestników otrzymał lek przeciwbólowy, po czym powtórzono
serię wstrząsów. Zapisywano ocenę intensywności bólu.
I co się okazało? Ci, którzy przeczytali, że dawka
leku kosztuje 2,5$ za dawkę zdecydowanie poczuli ulgę w bólu. Elektrowstrząsy
nie były już bolesne.
Wśród tych, którzy otrzymali informację, że dawka
leku kosztuje jedynie 10 centów – jedynie połowa stwierdziła, że odczuła
jakąkolwiek poprawę.
Musicie wiedzieć, że podanym uczestnikom lekiem
była tabletka witaminy C.
Jaki z tego wniosek? Czy taki, że im droższy lek –
tym lepiej nas leczy? Nieeee…
Wniosek jest taki, ze wiara czyni cuda!!! Herbata z
sokiem malinowym jest najlepszym lekarstwem na przeziębienie J Musimy w to tylko
uwierzyć :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za Wasze komentarze :-)