Może to dzień na lekturę? O mieszkaniach? O kredytach?
Filip Springer książką „13 pięter”
rozpoczął bardzo ciekawą dyskusję: kupić mieszkanie na kredyt czy żyć w
wynajętym mieszkaniu?
Uwielbiam reportaże Springera. Jego Miedziankę
uważam za mistrzostwo świata.
13 pięter też wciąga. Ale też uwiera. Dom to
podstawowa potrzeba człowieka. W naszym klimacie musimy mieć dach nad głową.
Mnie się marzy, aby każdy miał w domu własny kąt – własną przestrzeń, w której
można by się schronić, gdy życie boli. Gdy tej przestrzeni nie ma, zaczynają
się konflikty. Pamiętam z dzieciństwa kłótnie sąsiadów. Na 38 metrach, w dwóch
pokojach ze ślepą kuchnią mieszkały dwie rodziny: rodzice i ich syn ze swoja rodziną
– żoną i dwójką dzieci. Kłócili się codziennie. Dziadkowie byli zmęczeni, a
dzieci dokazywały. Teść chciał w spokoju obejrzeć mecz, a synowa właśnie
wróciła z pracy i musiała ogarnąć dom, włączyć pralkę i rozwiesić pranie. Itd.
Ciasnota, brak przestrzeni sprzyja agresji. To
widziałam na własne oczy.
Springer w swojej książce zastanawia się, co
zrobić, by mieć własne mieszkanie. I przez pokazanie historii różnych osób –
ostrzega. Ale i oskarża. Skłania do pytań.
- Dlaczego przez 25 lat wolnego rynku nikt nie
zajął się problemem? Dlaczego uznano, że problem mieszkań powinien rozwiązać
każdy indywidualnie?
- Dlaczego nie chroni się kupujących mieszkania
przed ryzykownymi poczynaniami deweloperów?
- Dlaczego to klient ponosi największe ryzyko
transakcji na rynku nieruchomości?
- Dlaczego żadna instytucja nie pomaga przy
podpisaniu umowy, i dlaczego w umowach tych mogą pojawiać się klauzule skrajnie
niekorzystne dla kupujących? A mówimy o umowach, które wpływają na niemal całe
życie człowieka. Wszak kredyt na 30 lat powoduje, że przestajemy być wolni.
Springer wskazuje, że kredyt i mieszkanie na własność to nie jest
jedyne rozwiązanie. W wielu krajach rynek mieszkań opiera się na wynajmie.
Patrz:
Kredyt to obciążenie na wiele lat, utrata wolności. Niektórym kredyt
śni się po nocach. Wizja wzrostu stóp procentowych, a co za tym idzie wzrost
wysokości raty, która już teraz jest tak duża, ze wielu rodzinom trudno je
spłacać - zatruwa życie.
W Polsce, wg Springera zbyt rzadko rozważa się alternatywę, czyli
wynajem mieszkania. Jesteśmy bardzo przywiązani do własności. Kredyt to też w
Polsce sposób życia – synonim dorosłości i odpowiedzialności. Kredyt był
(jest?) synonimem sukcesu.
Ale np. w Niemczech Za przykład innych możliwości podaje się Niemcy,
gdzie aż 54% ludzi mieszka w wynajmowanych mieszkaniach. W Polsce jedynie 5,5%
wynajmuje mieszkania na rynku, dodatkowo 8,4% mieszka w mieszkaniach
wynajmowanych od gmin (w mieszkaniach komunalnych). Ale liczba wynajmujących
rośnie.
To kupić czy wynająć?
Nie wiem. Wiem jedno: przed podpisaniem umowy kredytowej warto
przeczytać książkę Springera.
Może zdecydujemy się na mniejsze mieszkanie, żeby kredyt spłacać przez
10 lat, a nie 30?
Albo wybierzemy lokalizacje dalej od Centrum? A może jednak
wynajem?
Muszę to przemyśleć.
Opis książki z empik.com:
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska cierpiała na gigantyczny
głód mieszkaniowy. Problem ten przez całe dwudziestolecie próbowali
rozwiązać różnego rodzaju zapaleńcy, społecznicy, ludzie z misją.
Bezskutecznie.
W 1989 roku Polska znów znalazła się w punkcie wyjścia. Tanich mieszkań jak nie było, tak nie ma. Kolejne pomysły na rozwiązanie problemu mieszkaniowego okazują się gorsze od poprzednich, a luki prawne w istniejącym systemie bezwzględnie wykorzystują banki, deweloperzy i czyściciele kamienic. Wielu obywateli radzi sobie więc, jak może, wegetując, oszukując, adaptując się. Umowy kredytowe podpisały prawie dwa miliony Polaków.
Słowo „dom” odmieniane w tej książce przez wszystkie przypadki nie kojarzy się im ze stabilizacją ani spokojem, a większość opowiedzianych tu historii jest tragiczna. Żeby ich wysłuchać, Filip Springer trafił do mieszkania w piwnicy, kontenerze, garażu i małej gastronomi na piątym piętrze kamienicy. I przekonał się, jak rzeczywistość może różnić się od marzeń.
W 1989 roku Polska znów znalazła się w punkcie wyjścia. Tanich mieszkań jak nie było, tak nie ma. Kolejne pomysły na rozwiązanie problemu mieszkaniowego okazują się gorsze od poprzednich, a luki prawne w istniejącym systemie bezwzględnie wykorzystują banki, deweloperzy i czyściciele kamienic. Wielu obywateli radzi sobie więc, jak może, wegetując, oszukując, adaptując się. Umowy kredytowe podpisały prawie dwa miliony Polaków.
Słowo „dom” odmieniane w tej książce przez wszystkie przypadki nie kojarzy się im ze stabilizacją ani spokojem, a większość opowiedzianych tu historii jest tragiczna. Żeby ich wysłuchać, Filip Springer trafił do mieszkania w piwnicy, kontenerze, garażu i małej gastronomi na piątym piętrze kamienicy. I przekonał się, jak rzeczywistość może różnić się od marzeń.
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarne | ||||
Data premiery: | 2015-08-12 | ||||
Ilość stron: | 280 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za Wasze komentarze :-)