Przed
Świętami ludzie dostają małpiego rozumu. Gorączka zakupów ogarnia wszystkich. W
sklepach królują Mikołaje, choinki, bombki i światełka. Do tego świąteczna
muzyka, często także zapach pierniczków lub choinki. Wszystko to sprawia, że
czujemy wręcz przymus kupowania.
Warto się na
chwilę zastanowić. Zdać sobie sprawę, że to tylko marketing.
Łatwo mówić,
zrealizować trudniej. Sama staram się kupować racjonalnie. Jednak gdy wychodzę
na pięknie oświetloną ulicę, z migającymi bombkami i choinkami, często ulegam.
I kupuję rzeczy, których nie potrzebuję, tylko dlatego, że były pięknie
opakowane.
Dla
przykładu, ostatnio los rzucił mnie do epicentrum komercji. Po spotkaniach
wyszłam się przejść i znalazłam się na głównej ulicy handlowej. A tam… tłumy. I
wszyscy z pakunkami, chodzą od jednego sklepu do drugiego. I kupują, kupują,
kupują. Dałam się ponieść fali. Weszłam do sklepu M&M
U nas można
kupić torebkę cukierków M&M. Leżą zwykle koło żelków Haribo czy gum Orbit.
A tam – cały dom handlowy sprzedający tylko i wyłącznie M&M. 4 piętra
rzeczy związanych z jedną marką cukierków.
Były więc cukierki różnych kolorów i w różnych opakowaniach.
Kubki z nadrukiem M&M. Koszulki z nadrukiem M&M. Ręczniki i szlafroki z
nadrukiem M&M. Piórniki, ołówki, zegarki z nadrukiem M&M. I sto tysięcy
innych przedmiotów. Wszystko z nadrukiem M&M. W środku było mnóstwo osób,
które nabywały. Więc ja też zaczęłam się zastanawiać, co wolę. Koszulkę z
cukierkiem brązowym i żółtym, czy też świąteczną – z cukierkami zielonymi i
czerwonymi?
Gdy tak się zastanawiałam, co wybrać, przez głowę przeszła
mi myśl:
Przecież ja nawet nie lubię M&M!!! Zdecydowanie wolę
czekoladę Wedla. Co ja tu robię????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za Wasze komentarze :-)